W dniu 2 lutego obchodzimy święto Ofiarowania Pańskiego, które upamiętnia ofiarowanie Jezusa Chrystusa w Świątyni Jerozolimskiej. Każdemu z nas bliższa jest jednak jego druga nazwa - Święto Matki Bożej Gromnicznej.
Według starej legendy Matka Boża odpędzała światłem gromnicy stado wilków od domów mieszkalnych. Taki widok można było dawniej zobaczyć na starych obrazkach czy świecach. Przysłowia ludowe mówią, że „Gdy w gromnice pięknie wszędzie, tedy dobra wiosna będzie” oraz „Gdy w Gromniczną z dachów ciecze, to się zima długo wlecze”.
Tego dnia, podczas Mszy świętych, księża pobłogosławili świece, zwane gromnicami, które przynieśli ze sobą parafianie. Własną świecę można było odpalić od świecy przy głównym ołtarzu. Zapalona świeca symbolizuje zmartwychwstałego Chrystusa. Często świece, które przynoszą ze sobą parafianie na to święto, są świecami, które towarzyszą im już od Chrztu Św. czy I Komunii Św. Tradycja nakazuje, aby taką świecę przyozdobić i płonącą zanieść do domu, a następnie obejść z nią całe gospodarstwo, by chroniła przed nieszczęściami i żywiołami. Zgodnie też z tradycją, należy poświęconą świecę zapalać w trudnych chwilach, np. gdy zdarzy się burza z piorunami czy wichura. Zwłaszcza dawniej, gdy miały miejsce silne burze, zapalano takie właśnie świece w domach i stawiano je w oknach. Przed laty, gdy ludzie częściej umierali we własnych domach, wśród najbliższych, a nie w szpitalach i nieraz samotnie, dużą wagę przywiązywano do tego, aby włożyć w ręce umierającego zapaloną świecę gromniczną, by wyszedł z płonącą lampą na spotkanie z Bogiem.
Dlaczego Matka Boża jest Gromniczna?
Nazwa pochodzi od gromów, przed którymi strzec miały stawiane podczas burzy w oknach zapalone świece. Niektórzy widzieli tu też znaczenie symboliczne – Maryja czczona jest jako łamiąca strzały gniewu Bożego, który symbolizują również gromy...
Święto Matki Boskiej Gromnicznej w Polsce zawsze obchodzono bardzo uroczyście. Świece, które były święcone przed Mszą, i z którymi szło się w procesji, nazywano gromnicami. Nazwa pochodzi od gromów, przed którymi strzec miały stawiane podczas burzy w oknach zapalone świece.
Gromnice te, jak wskazuje stara modlitwa na ich poświęcenie, miały być wykonane z pszczelego wosku. W różnych regionach były one różnie przystrajane. Podczas Mszy trzymano je zapalone, często starano się je z tym poświęconym ogniem donieść do domu. Tam gospodarz błogosławił nimi dobytek, a dymem robił krzyżyk nad drzwiami i oknami, modląc się o ochronę przed wszelkimi niebezpieczeństwami.
Gromnicę zapala się również przy konającym, by miał przed oczami światłość wiekuistą oraz wzywał Maryję, patronkę dobrej śmierci.
Mówią, że pewnej mroźnej lutowej nocy Matka Boża wybrała się na spacer po zaśnieżonym lesie. Zapewne wiedziała, że tuż za nią stąpa bezszelestnie samotny wilk.
Kilka godzin wcześniej stado wilków wyrządziło wielkie szkody w pobliskiej wiosce, a uzbrojeni w narzędzia gospodarskie chłopi ruszyli, by wymierzyć zwierzętom sprawiedliwość. Szybko trafili na trop jednego z nich, i nie zastanawiając się długo, podążyli za śladami. Jakże się zdziwili, gdy niebawem zamiast zwierzęcia ich oczom ukazała się postać Maryi. Padli na kolana, zdjęli czapki… „O najświętsza Panienko, czy nie widziałaś tu gdzieś i wilka?” – zapytali. „Nawet jakbym widziała, to bym go wam nie wydała” – miała odpowiedzieć Matka Boża. – „Idźcie raczej szukać wilka w waszych sercach., bo tam się skrywa”. Zawstydzeni chłopi porzucili narzędzia i wracali do wioski z opuszczonymi głowami. Zapewne coś było na rzeczy, Maryja wiedziała, co mówi.
Tymczasem spod płaszcza Świętej Panienki wyłonił się łeb wilka. Zwierzę zdało się dziękować za okazana łaskę. Maryja spojrzała jednak na nie groźnie. „Powinna cie spotkać zasłużona kara – rzekła – ale i nad tobą ulitowało się moje serce”.
Od tego czasu – głosi legenda – w lutowe wieczory można spotkać Maryję przechadzają się ze świecą po ośnieżonych lasach. A tuż obok niej wiernego towarzysza, wilka.
Po raz pierwszy otrzymujemy płonącą świecę na chrzcie. Oznacza ona zapalenie światła wiary w naszej duszy. Jest znakiem ogarnięcia nas przez Chrystusa swoimi mocami i swym światłem. Po raz drugi – często tę samą świecę – trzymamy zapaloną podczas I Komunii św. W wielu bowiem rodzinach jest piękny, godny rozpowszechniania zwyczaj przechowywania tej chrzcielnej świecy do I Komunii św., a także do ślubu. Przynosi się ją także do kościoła każdego roku w Wielką Sobotę, by jej płomień zapalić od nowo poświęconego paschału.
Zapalajmy ją częściej. Zapalajmy w domach, kiedy robi się w nich burzowo, kłótliwie, kiedy lodowaty grad niszczy uprawy wzajemnej miłości, kiedy wybuchają pożary zawiści, kiedy zagraża powódź pazerności. Niech gromnica nie będzie tylko jednym z przechowywanych w naszym domu bibelotów. Zapalajmy ją także wtedy, gdy ktoś z domowników ciężko choruje, gdy został okradziony, napadnięty, oszukany, poniżony, odrzucony, opuszczony. Przywróćmy zwyczaj wkładania jej do ręki konającym, opuszczającym ten świat naszym bliskim.